Po okrążeniu rynku papież Benedykt XVI pojechał do Kurii Biskupiej. Tłum ludzi wlał się do labiryntu uliczek Starego Miasta dodatkowo poprzegradzanych barierkami, radiowozami, BORowikami, policjantami, strażą miejską i innym sprzętem utrudniającym sprawne przemieszczanie się. Jeden był cel: Franciszkańska 3. Najkrótsza droga okazała się jednocześnie okrężną. Gdzieś w okolicach Collegium Maius z ustawionych gdzieś głośników dobiegł mnie znajomy głos: „Drocy Pracia i Szostry!”.
Tłum gęstniał w miarę zbliżania się do Kurii Biskupiej. Z trudem przedarłem się obok filharmonii by odkryć następny barierkowy labirynt który wraz z kilkunastoma tysiącami nie chciał się przede mną rozstąpić. Co więcej tłum sprawiał wrażenie jakby sam chciał dostać się jak najbliżej Okna.